#polska #humor #rozrywka #nauka #socjologia
111. Polski humor – 2.
Pierwsza część.
Podsumowanie: Nigdy nie widziałem polskiego humoru w żadnej formie, ale już mam o nim opinię (to nie jest dobre). Wygląda na to, że przypadkowo strzelam we właściwy cel. Nikt oprócz jednego użytkownika nie odpowiada wprost, że polski humor jest świetny i źle się mylę. Jeden z użytkowników poradził mi też, aby obejrzeć komedię „Sami swoi”, jako przykład dobrego humoru. Ja argumentowałem, że polska obsesja na punkcie wsi i azjatycki nieprawdziwy sposób w odniesieniu do siebie to ogromne przeszkody, które psuje wszystko.
Kontynuujmy mój argument nieco dalej. Punkt trzeci.
Każdy humor ma narodowy charakter. Jak już pisałem w komentarzach do poprzedniego postu. Wyobraźcie sobie dwie osoby, jedna ma na sobie ubranie, druga ma nagą dupę. Z którego będziecie śmiać się? Tylko w kulturze amerykańskiej ludzie będą się śmiać z mężczyzny, któremu przypadkiem ktoś zdołał pokazać nagą dupę. Wszystkie inne ludzie będą się śmiać z mężczyzny, który przypadkiem nie ma spodni. Z tego odróżnienia możemy zobaczyć źródło wszystkich szczególnie amerykańskich gatunków filmów komediowych. Ciekawi mnie, jak długo Polacy będą w stanie znieść francuski rodzaj świętokradczego i bluźnierczego humoru. Pomyślcie tylko, co autorzy „Hebdo” zrobią z waszym Tadzikiem z poprzedniego postu. Będzie on niekończącym się źródłem karykatur. Kiedy widzę pomnik Katyński w Jersey City, myślę, że ktoś na Zachodzie już zaczął mieć z was dobrzy uśmiech (o ten w Baltimore, boję się nawet pomyśleć). Więc humor ma charakter narodowy, więc musimy wybrać bardziej odpowiedni dla sobie.
Więc jaką tradycję humoru chciałyby zastosować? Myślę, że uważny czytelnik zna już odpowiedź – tylko rosyjską. Na przykład „Mistrz i Malgorzata” Bułhakowa jest już dość popularna (myślę, że również pomijały części o Pilate i czytali tylko zabawne rozdziały). Będzie to przykładem literackiego humoru z także jego „Złote cielę”. Ale co powinniśmy zrobić z kulturą popularną i rozrywkami.
Będzie to czwartą częścią mojego argumentu.