Jakoś nie mogę się przekonać do tych nowych Parków Jurajskich pomimo, że tak lubiłem dinozaury w dzieciństwie.
Pierwszy Park Jurajski to jeden z najlepszych filmów przygodowych w historii kina i jedno z największych dokonań w dziedzinie efektów specjalnych. Niestety ta nowa trylogia to według mnie jedynie żerowanie na legendzie oryginału. Zawsze dobrze zobaczyć dinozaury na ekranie, ale teraz odarto je z tej magii. Spielberg oddał niesamowitość zetknięcia się człowieka z gadami kopalnymi. Pierwsze spotkanie paleontologów z zauropodem to ikoniczna scena. Najpierw zbliżenia na twarze naukowców ich autentyczny zachwyt a później dopiero widz ma okazję zmierzyć się z tym niesamowitym widokiem. Towarzyszy temu takie namaszczenie, triumf kina jako sztuki spełniającej marzenia i sny. Już nie wspomnę o rewelacyjnej pod względem kreowania atmosfery i napięcia scenie wejścia Tyranozaura ( deszczowo nocna sceneria, noktowizor, zaburzona tafla wody, odgłos kroków, znikająca koza… złoto). W nowych produkcjach dinozaury stały się takie trywialne, oczywiste, nie ma tej doniosłości. Ten Indominus Rex mógłby nawet wypuszczać z dupy atomowy grzyb a i tak Tyranozaur w oryginalnym filmie dawał 100 razy więcej frajdy i emocji( Tyranozaur zapewne też brutalnie moggował go wielkością khutasa).
Dobrze, że T.Rex spuścił mu wpierol w nowym filmie. Choć taki hołd dla oryginału. Twórcy chyba wiedzieli, że względem nadfilmu Spielberga są na straconej pozycji i mogli dać chociaż tyle radości fanom. Poza tym jeden z ulubionych motywów Spielberga czyli starcie człowieka i natury ( która jak mawiał Dr. Malcolm zawsze znajdzie sposób) do obecnych czasów zostało już 30 razy przeżutę i tyle samo wysrane. A wy co myślicie? Trzecia część nowej trylogii ma szansę dorównać mistrzostwu Spielberga?
#dickpill #przemyslenia #film #filmy #filmnawieczor #netflix #kino #dinozaury #spielberg #hollywood #kultura #rozrywka #sztuka #wypocinyprostozdupy #parkjurajski #nostalgia #mogging #dziecinstwo